Opis produktu
Cechy
Komentarze
Marynarze krążownika Indianapolis, który na swoim pokładzie dostarczył elementy amerykańskiej bomby atomowej, zginęli w powrotnym rejsie rozszarpani przez rekiny. Załoga żaglowca Carroll A. Deering znikła bez śladu, pozostawiając statek w idealnym stanie. Pracownicy pewnej włoskiej stoczni tak zbudowali luksusowy statek, że ten przewrócił się zaraz po zwodowaniu.
Historia żeglugi pełna jest dramatycznych, ale niekiedy i anegdotycznych historii, które są przykładem zarówno bohaterstwa marynarzy i oficerów, jak też zwykłej głupoty, tchórzostwa, wyolbrzymionych ambicji. Dotyczy to i dowódców, i konstruktorów jednostek, które w najlepszym razie okazywały się nieużytecznie, a czasami stawały się pływającymi trumnami pociągającymi na dno setki istnień.
Opisywane przez Andrzeja Kraśnickiego wydarzenia dzieli niekiedy sto lat. Autor sięgając po historie z XIX, czy też XX wieku, ukazał codzienne życie na morzu. Nie wydaje się ono wcale monotonne i nużące, przeciwnie jest pełne nieoczekiwanych wydarzeń, zwrotów akacji, niebezpieczeństw. Okazuje się, że z wielu morskich tragedii i błędów nigdy nie wyciągnięto wniosków. Z drugiej zaś strony to nieraz zwykły, ślepy los zabijał, ale i ratował życie.
Wśród tych historii nie brak pokrzepiających opowieści o ludziach, którzy niezależnie od tego, z jakiego kraju pochodzili, jaką epokę reprezentowali, czy pracowali pod żaglami, czy też na okręcie podwodnym, wykazali się niezwykłą odwagą, pomysłowością, a często po prostu desperacją. Bo przecież najważniejsze to przeżyć i wrócić do portu.
Historia żeglugi pełna jest dramatycznych, ale niekiedy i anegdotycznych historii, które są przykładem zarówno bohaterstwa marynarzy i oficerów, jak też zwykłej głupoty, tchórzostwa, wyolbrzymionych ambicji. Dotyczy to i dowódców, i konstruktorów jednostek, które w najlepszym razie okazywały się nieużytecznie, a czasami stawały się pływającymi trumnami pociągającymi na dno setki istnień.
Opisywane przez Andrzeja Kraśnickiego wydarzenia dzieli niekiedy sto lat. Autor sięgając po historie z XIX, czy też XX wieku, ukazał codzienne życie na morzu. Nie wydaje się ono wcale monotonne i nużące, przeciwnie jest pełne nieoczekiwanych wydarzeń, zwrotów akacji, niebezpieczeństw. Okazuje się, że z wielu morskich tragedii i błędów nigdy nie wyciągnięto wniosków. Z drugiej zaś strony to nieraz zwykły, ślepy los zabijał, ale i ratował życie.
Wśród tych historii nie brak pokrzepiających opowieści o ludziach, którzy niezależnie od tego, z jakiego kraju pochodzili, jaką epokę reprezentowali, czy pracowali pod żaglami, czy też na okręcie podwodnym, wykazali się niezwykłą odwagą, pomysłowością, a często po prostu desperacją. Bo przecież najważniejsze to przeżyć i wrócić do portu.
Komentarze