Czy o zbrodniach komunistycznych naprawdę się nie mówi? Czy rzeczywiście nikt nie słyszał o milionach osób, które zginęły z powodu tej ideologii? Napisano przecież czarne księgi, utworzono instytuty badawcze, otwarto muzea, zbudowano pomniki, by uhonorować ofiary. Może więc nadszedł czas, by zacząć mówić o tym na poważnie.
Nikt nie mówi o zbrodniach komunistycznych!. Czyżby? Zbrodnie komunistyczne lub za takie uznawane począwszy od morderstw popełnionych przez bolszewików, po masakrę na placu Tiananmen w Pekinie nigdy nie były całkiem nieznane, nawet gdy próbowano je przemilczeć lub negować. Towarzyszyły historii minionego wieku jak mroczny, niepokojący cień, i zdecydowanie wpływały na jej bieg. Dziś ponad 5000 pomników, muzeów i miejsc pamięci rozsianych po całym świecie, a także fundacje, stowarzyszenia byłych więźniów politycznych i obszerna literatura świadczą o tym, że nie istnieje żadna zmowa milczenia przesłaniająca przemoc popełnioną w imieniu idei bezklasowego społeczeństwa. Problem jest poważniejszy, niż mogłoby się wydawać. Jeśli prawdą jest, że we wszystkich państwach komunistycznych, od ZSRR po Chiny, od Angoli po Wietnam, od Albanii po Kubę, występowały cechy przemocy związanej z totalitarnym charakterem leninowskiego projektu, powinniśmy zrozumieć jej specyfikę i przyjrzeć się jej bez niepotrzebnych porównań, stronniczości i uproszczeń. Książka ta obala błędne wyobrażenia i stereotypy dotyczące tego, co było bez wątpienia ze wszystkimi konsekwencjami najbardziej powszechnym ruchem politycznym we współczesnym świecie.
Komentarze