Miasta i opowieści powstają w podobny sposób: zawsze tworzą je zwycięzcy, dla zwycięzców i zgodnie ze świadectwami zwycięzców mówi Sharon Rotbard, izraelski architekt, wydawca i pisarz. A potem krok po kroku pokazuje, jak stworzono mit Tel Awiwu, białego, modernistycznego miasta, które powstało na wydmach z piany fali i chmur, a zatem z marzenia.
Owszem, bez marzenia i wizji nie byłoby Tel Awiwu. Ale za ich zasłoną dokonało się coś nader realnego i brutalnego zniszczenie starej Jafy, miasta Arabów, które dziś znamy jako część izraelskiego miasta, w 1949 roku oficjalnie włączoną w obręb metropolii.
Tel Awiw nie tylko wyparł czy wręcz unicestwił arabską Jafę. Konstruując swoją historyczną i architektoniczną tożsamość, także stale się w niej przeglądał. Białość izraelskiego miasta, która w 2004 roku zapewniła jej miejsce na liście światowego dziedzictwa UNESCO, ma zatem przynajmniej dwa źródła. Jednym są opiewane w oficjalnych dokumentach tradycje modernistyczne, zwłaszcza ta wywodząca się z Bauhausu, drugim na zasadzie kontrastu i zaprzeczenia przemilczana historia i materialna substancja dawnego, arabskiego miasta na wydmach.
Wnikliwe śledztwo i pełna pasji rozprawa z baśnią o modernistycznej utopii. Rotbard opowiada historię budowy żydowskiego Tel Awiwu i niszczenia arabskiej Jafy z perspektywy ofiar, odsłania polityczne mechanizmy, które stworzyły mit Białego Miasta. Tak się powinno opowiadać historię miast.
Grzegorz Piątek
Komentarze