Opis produktu
Cechy
Komentarze
Istnieją w Stanach prywatne więzienia. Oto odważny reportaż ukazujący brutalną prawdę o jednym z nich
Shane Bauer zatrudnił się na stanowisku strażnika w prywatnym więzieniu w Luizjanie. Ten dziennikarz śledczy i laureat wielu nagród zgłosił się pod własnym nazwiskiem i nikt nie sprawdził jego przeszłości. W ciągu czterech miesięcy zdołał dokładnie przyjrzeć się funkcjonowaniu zakładu, zachowaniu personelu różnego szczebla, a także samym więźniom. Był świadkiem brutalnych bójek, próbowano wciągnąć go w nielegalne układy, grożono śmiercią. Widział, jak obojętność strażników doprowadza do kolejnych zgonów i jak niewielkie znaczenie miało dla zwierzchników dobro ludzkie w obliczu zysku. Ze zgrozą dostrzegł, że z biegiem czasu sam staje się agresywny.
Ponieważ nie można w pełni zrozumieć aktualnego stanu rzeczy bez sięgnięcia do początków, głęboko zakorzenionych w niechęci do rezygnacji z dalszego wyzysku Afro-Amerykanów po zniesieniu niewolnictwa, Bauer przedstawia historię systemu prywatnego więziennictwa, od jego narodzin aż po czasy współczesne.
Shane Bauer zatrudnił się na stanowisku strażnika w prywatnym więzieniu w Luizjanie. Ten dziennikarz śledczy i laureat wielu nagród zgłosił się pod własnym nazwiskiem i nikt nie sprawdził jego przeszłości. W ciągu czterech miesięcy zdołał dokładnie przyjrzeć się funkcjonowaniu zakładu, zachowaniu personelu różnego szczebla, a także samym więźniom. Był świadkiem brutalnych bójek, próbowano wciągnąć go w nielegalne układy, grożono śmiercią. Widział, jak obojętność strażników doprowadza do kolejnych zgonów i jak niewielkie znaczenie miało dla zwierzchników dobro ludzkie w obliczu zysku. Ze zgrozą dostrzegł, że z biegiem czasu sam staje się agresywny.
Ponieważ nie można w pełni zrozumieć aktualnego stanu rzeczy bez sięgnięcia do początków, głęboko zakorzenionych w niechęci do rezygnacji z dalszego wyzysku Afro-Amerykanów po zniesieniu niewolnictwa, Bauer przedstawia historię systemu prywatnego więziennictwa, od jego narodzin aż po czasy współczesne.
Komentarze