Pierwsze architektki, studentki, członkinie stowarzyszeń pionierki rozbijające ponad 100 lat temu szklany sufit, by utorować drogę innym popadły w zapomnienie. Książka Despiny Stratigakos Gdzie są architektki? przywraca ten rozdział historii i porusza zarazem niewygodny temat: jak to się dzieje, że ponad połowa osób zaczynających co roku studia architektoniczne to kobiety, a 20 lat później tylko spychana na margines zawodu garstka z nich prowadzi własne pracownie? Czyżby ignorowane, obrażane pogardliwymi artykułami prasowymi, ciągle krytykowane architektki objęła strategia niepamiętania, czy może większą rolę odgrywa tu ambiwalencja, a nawet niechęć w przyznawaniu zleceń kobietom? Piszący o architekturze dziennikarze pomijają osiągnięcia projektantek jako mało ważne, skazując nas na nieodwracalną stratę dorobku wielu pokoleń kobiet, które poświęciły życie budowaniu i krytyce architektury. Jak temu zaradzić? Czy architektura na zawsze pozostanie męskim klubem?
Komentarze