Prymas August Hlond (1881-1948) jest dla wielu znany tylko ze słyszenia. Ale jego ciekawa biografia domaga się bliższego przedstawienia, tym bardziej, że trwa jego proces beatyfikacyjny i od 2018 roku przysługuje mu tytuł Czcigodnego Sługi Bożego. Urodził się na Śląsku, który wtedy należał do zaboru pruskiego, w katolickiej, wielodzietnej rodzinie o tradycjach patriotycznych. I to z pewnością wpłynęło na całe jego późniejsze życie i dokonane wybory. Uczył się najpierw na Śląsku, a potem we Włoszech, dokąd jako dwunastolatek wraz z bratem wyjechał do szkoły salezjańskiej. Tam też postanowił wstąpić do zgromadzenia salezjanów. Dzięki swojej systematyczności i pracy osiągnął niewiarygodnie wiele. Uzyskał doktorat z teologii, był przełożonym w wielu zakładach salezjańskich, został pierwszym biskupem diecezji katowickiej, a później biskupem gnieźnieńskim, prymasem Polski, a niedługo potem kardynałem. Ale błyskotliwa "kariera" to nie wszystko - wyróżniał się bowiem jako wielki czciciel Najświętszej Maryi Panny, której ofiarował swoje życie i powierzał swoją posługę. Był człowiekiem wiernym Bogu, żyjącym skromnie (pensję prymasowską oddawał ubogim). Jednocześnie cechowała go wielka odwaga (więziony, odmówił współpracy z gestapo, a po wojnie nie chcąc legitymizować nowej komunistycznej władzy, unikał spotkań z decydentami) i śmiałość w podejmowanych wyzwaniach (jak choćby organizacja administratur apostolskich na Ziemiach Odzyskanych). Prymas Hlond jest autorem słów: "Zwycięstwo, gdy będzie, będzie zwycięstwem błogosławionej Maryi Dziewicy", które odnosił do trudnych powojennych czasów. Słowa te również dziś mogą być zachętą do powierzania swoich trosk i trudów Tej, która zwyciężyła.
Komentarze