Nazywam się Magdalena Dąbrowska.
Jestem uzależniona od alkoholu, narkotyków i leków.
Historia (nie)życia to opowieść prawdziwa - o moim uzależnieniu, a właściwie o wychodzeniu przeze mnie z nałogu. Dałam radę. Poradziłam sobie, choć to najtrudniejsza rzecz, jaką musiałam w życiu zrobić. Wie o tym moja rodzina i każdy, kto mnie znał w tamtym ciężkim czasie. Walka z samym sobą to najtrudniejsza walka, jaką przyszło mi kiedykolwiek stoczyć tego samego doświadcza również każdy uzależniony.
Nie szukam rozgłosu czy podziwu. Decydując się na napisanie książki, miałam wiarę, że pomoże ona czytelnikom bardziej zrozumieć temat uzależnienia, a wszystkim dotkniętym w jakiś sposób tym problemem - da nadzieję. Moją książkę rekomenduję każdemu, kto chce poznać temat uzależnienia od innej strony, zobaczyć, co czuje osoba uzależniona, jak to wygląda z jej perspektywy. Dedykuję ją każdemu, kto wciąż walczy ze swoimi demonami. Chcę byście wiedzieli, że jesteście w stanie pokonać swój nałóg, jest tylko jeden warunek - musicie tego naprawdę chcieć. Dobrze wiecie, że tylko poddanie się oznacza zwycięstwo. Moją książkę polecam również bliskim osób uzależnionych, którzy stracili nadzieję albo są bardzo blisko rezygnacji z walki o tę osobę. Wiem, że nie każdemu da się pomóc, ale zawsze warto próbować.
Był czas, kiedy nikt we mnie nie wierzył. Ani rodzina, ani znajomi, ani nawet profesjonaliści. Nie ma jednak w medycynie przypadków beznadziejnych, na co jestem najlepszym dowodem. Musiałam jednak wykonać olbrzymi kawał niełatwej i wyczerpującej pracy nad sobą, by być teraz w takim miejscu swojego życia, w jakim jestem. Musiałam prawie umrzeć, by dziś żyć i czerpać radość z każdego dnia. Dziś nie piję osiemnaście lat i jestem terapeutą uzależnień, pomagam innym w ich wewnętrznej walce.
Rozpoczynając pracę nad książką, nie przypuszczałam, że powrót do wspomnień okaże się być tak trudny i wyczerpujący. Do wielu chwil wolałabym nie wracać, ale jest to część mojej historii, część mojego życia. Czuję satysfakcję i dumę, ale przede wszystkim odczuwam ulgę.
Traktuję tę książkę jak spowiedź. Nie ja tu jestem jednak najważniejsza. Najważniejsi jesteście Wy, Drodzy Czytelnicy.
Będę ogromnie zaszczycona i wdzięczna każdemu, kto zdecyduje się poznać moją historię uzależnienia i drogę wychodzenia na prostą.
Komentarze