Nawozy sztuczne. Dla artystów i sprzątaczek

WYDAWNICTWO LITERACKIE
Autor: Tadeusz Nyczek
Data premiery: 2015-01-29
Grubość grzbietu oprawy lub długość towaru: 208mm
Liczba stron: 304
Numer wydania: 1
Rodzaj oprawy: miękka ze skrzydełkami
Rok wydania: 2015
Szerokość towaru: 130mm
Wysokość towaru: 205mm
39 punktów lojalnościowych za ten produkt
Dostępność:
dostępny
EAN:
9788308054826
Kod producenta:
474
Czas wysyłki:
24 godziny
39,90 zł
Kup teraz
Dodaj do ulubionych Zapytaj o produkt
Opis produktu
Cechy
Komentarze
Felietony cenionego krytyka literackiego, plastycznego i teatralnego - o sztuce i nie tylko. "Nawozy sztuczne" to najnowszy zbiór felietonów krytyka literackiego i teatralnego Tadeusza Nyczka. Pisane w latach 2008-2014 teksty traktują o rzeczach rozmaitych. Łączy je jednak główny bohater - teatr. Autor, wybitny badacz, a może przede wszystkim widz, przybliża rozmaite wydarzenia teatru ostatnich lat - i dziesięcioleci. Sięga do przeszłości, wraca do losów legendarnego już "Przekroju" i do przyjaźni z twórcami. Wydarzenie teatralne jest często dla autora tylko punktem wyjścia do przenikliwych spostrzeżeń na temat współczesności. Za swobodnym tokiem myśli, która w poszukiwaniu inspiracji nie waha się wyjść daleko poza teatralną salę, da się wyczuć pragnienie, by skłonić czytelnika do zastanowienia się nad wyzwaniami, które stoją przed sztuką i artystą dzisiaj. Teksty z tomu "Nawozy sztuczne" były publikowane na łamach miesięcznika "Dialog". Polski powojenny teatr bywał najlepszy, kiedy albo prawdziwie się spierał z rzeczywistością, albo kiedy poszukiwał nowych języków sztuki, żeby wyrazić niewyrażalne: głębinowe ludzkie mity, cierpienie, piękno, cud istnienia. Coraz częściej przekraczał rampy i bariery, wychodził z budynków, szukał bezpośredniego porozumienia z samym życiem. Krytyków - nie wszystkich, bez przesady - też najbardziej ciekawiły pogranicza i przekroczenia, tam było najwyżej i najciekawiej. Sam do nich należałem. Biada jednak teatrowi, jeśli życie okaże się ciekawsze, bardziej ekscytujące. Niejeden krytyk, zawiedziony w swojej miłości do sztucznych światów, wybierał w końcu ten prawdziwy i porzucał zawód komentatora sceny. Felietony, które przez ostatnie kilka lat, w nowej rzeczywistości, pisałem do nowego "Dialogu", są najlepszym dowodem tych pokus wychodzenia z teatru w nie-teatr. Czasem bardzo daleko od teatru. Z eseju "Kompot z jabłek"