Kochana Ijeawele albo manifest feministyczny w piętnastu wskazówkach

Zysk i S-ka
Autor: Chimamanda Ngozi Adichie
Data dystrybucji: 2019-11-06
Data premiery: 2019-10-29
Numer wydania: 1
Rodzaj oprawy: miękka
Szerokość towaru: 135mm
Waga: 0,1kg
Wysokość towaru: 205mm
24 punktów lojalnościowych za ten produkt
Dostępność:
dostępny
Producent:
EAN:
9788381167956
Kod producenta:
362
Czas wysyłki:
24 godziny
24,90 zł
Kup teraz
Dodaj do ulubionych Zapytaj o produkt
Opis produktu
Cechy
Komentarze
Mocna wypowiedź na temat współczesnego feminizmu Chimamandy Ngozi Adichie, autorki bestsellerowej powieści Amerykaana i eseju Wszyscy powinniśmy być feministami – ujęta w formie listu do przyjaciółki. Kilka lat temu Chimamanda Ngozi Adichie otrzymała list od bliskiej przyjaciółki z dzieciństwa z prośbą o radę, jak ma wychować nowo narodzoną córeczkę na feministkę. Odpowiedzią jest Kochana Ijeawele. Niniejsza książka-list składa się z piętnastu bezcennych wskazówek – dających do myślenia, życiowych, czasem żartobliwych – jak wychować córkę tak, by stała się silną i niezależną kobietą. Zachęcanie do zabawy także kolejkami i autkami, a nie tylko lalkami, szczere rozmowy o strojach, makijażu i seksualności, zerwanie z mitem, że kobiety są predysponowane do ciągłego przebywania w kuchni i że to mężczyźni powinni im udzielać „pozwolenia” na robienie kariery w pracy – to tylko część postulatów, za pomocą których Adichie zgrabnie obrazuje politykę równouprawnienia w XXI wieku. I co ważniejsze – zaczyna nową i bardzo potrzebną rozmowę o tym, co to znaczy być kobietą w dzisiejszych czasach. „W Kochanej Ijeawele, mającej skondensowaną i epistolarną formę, Adichie pokazuje dobitnie, jaki [my kobiety] mamy potencjał”. – Sloane Crosely, „Vanity Fair” „Książka o osobistym i emocjonalnym wydźwięku… Adichie mówi o równości z ogromną pasją”. „The Washington Post” „Adichie to genialna pisarka i nietuzinkowa myślicielka. Jej rozumienie feminizmu łączy się ściśle z przekonaniem, że każdy z nas chce być kimś więcej, niż to narzuca mu przypisana z góry rola”. Emma Brockes, „The Guardian”