Kryminały przedwojennej Warszawy Tom 81 Kartel stalowy

CM Jakub Jagiełło
Autor: Godek Piotr
Data dystrybucji: 2020-05-13
Data premiery: 2020-05-12
Liczba stron: 158
Numer wydania: 1
Rodzaj oprawy: miękka
Rok wydania: 2020
Seria: KRYMINAŁY PRZEDWOJENNEJ WARSZAWY
Szerokość towaru: 120mm
Waga: 0,15kg
Wysokość towaru: 195mm
29 punktów lojalnościowych za ten produkt
Dostępność:
dostępny
Producent:
EAN:
9788366371750
Kod producenta:
1379
Czas wysyłki:
24 godziny
29,90 zł
Kup teraz
Dodaj do ulubionych Zapytaj o produkt
Opis produktu
Cechy
Komentarze
Warszawa, lata 30. XX w. Zorika Wiesnowska pracuje jako sekretarka w kartelu stalowym. Podkochuje się w niej dyrektor, jego siostrzeniec i radca prawny zakładu. Na spotkaniu z okazji jubileuszu jej pracy obecni są: Zorika, dyrektor oraz jego siostrzeniec. Dyrektor uskarża się na ból głowy. Po wypiciu kawy przewraca się i umiera. Czy za jego śmierć odpowiedzialny jest ktoś ze współbiesiadników? Jak się okazuje, dziedziczy po nim zarówno siostrzeniec Wanicz, jak i Zorika. W jej torebce prowadzący śledztwo prokurator Karyna znajduje buteleczkę trucizny, jaką zażył dyrektor Boroński. Czy piękna i tajemnicza sekretarka jest winna jego śmierci? Nie wierzy w to prokurator, któremu Zorika także wpadła w oko. Kartel stalowy to typowy kryminał zamkniętego kręgu, klasyka gatunku. 81. tom Kryminałów przedwojennej Warszawy Fragment książki: – Niedobrze się dzisiaj czuję – powiedział cicho Boroński. – Wracajmy do domu – zaproponowała z żywością Zorika. Pan dyrektor rzeczywiście wygląda źle. Ale przedtem wypijemy trochę czarnej kawy. Pan jest na pewno zmęczony i czarna kawa zrobi panu doskonale. – Niech będzie czarna kawa – zgodził się Boroński. Wkrótce kelner przyniósł maszynkę i Zorika przysunęła Borońskiemu maleńką filiżankę napełnioną czarnym, wonnym płynem. – Nie powiem, aby czarna kawa miała tak dobrze działać na moje serce – zauważył żartobliwie, podnosząc do ust filiżankę – ale z twoich ślicznych łapek przyjąłbym nawet truciznę. Wypił kilka łyków i odstawił filiżankę. – Czy panu lepiej? – spytała troskliwie Zorika. Ale Boroński schwycił się rękoma za gardło, pragnąc rozerwać duszący go kołnierzyk, i nieprzytomny upadł na podłogę.