Sprawa Lemoine’a

Eperons-Ostrogi
Autor: Proust Marcel
Data dystrybucji: 2020-08-21
Data premiery: 2020-08-17
Liczba stron: 135
Numer wydania: 1
Rodzaj oprawy: miękka
Rok wydania: 2020
Szerokość towaru: 135mm
Waga: 0,15kg
Wysokość towaru: 200mm
40 punktów lojalnościowych za ten produkt
Dostępność:
dostępny
Producent:
EAN:
9788366102323
Kod producenta:
1980
Czas wysyłki:
24 godziny
40,00 zł
Kup teraz
Dodaj do ulubionych Zapytaj o produkt
Opis produktu
Cechy
Komentarze
W 2021 r. będziemy obchodzić 150 rocznicę urodzin Marcela Prousta, w 2022 r. setną rocznicę jego śmierci. Sprawa Lemoine’a to niejako książka jubileuszowa. Jest to zbiór nigdy niepublikowanych w języku polskim „pastiszy” młodego Prousta, który uczył się pisania, naśladując swoich „ukochanych, najdroższych pisarzy – Balzaca, Flauberta, Micheleta, Saint-Simona, Goncourtów etc. Tłumaczka, Anastazja Dwulit, aby przełożyć książkę zgodnie z założeniem Prousta, poświęciła jej dwa lata – chcąc oddać proustowski styl, który polegał na naśladowaniu stylów innych pisarzy. Przy czym starała się zachować odrębność każdego opowiadania, każdego „idiomu” literackiego. Oto przyjmując za nić przewodnią historię oszusta, który w pierwszych latach dwudziestego stulecia zarobił fortunę głosząc, że znalazł sposób na produkcję diamentów, Proust oddaje się błyskotliwej zabawie, imitując (podrabiając?) style ukochanych francuskich pisarzy. Pisze własne pastisze, naśladując styl każdego z poszczególnych pisarzy. Bawiąc się, pokazuje zarazem, jak może wyglądać prawdziwie artystyczna forma literackiej krytyki – i wypracowuje zupełnie nowy styl dzieła literackiego. *** Z Dziennika Goncourtów: „21 grudnia 1907 Niejaki Lemoine odkrył ponoć sekret produkcji diamentów. Wywołałoby to wściekłe zamieszanie w świecie biznesu… Lucien dostał też, jak się dostaje bukiet, wiadomość – którą wykorzystałbym chętnie jako finał rysującej się w mojej głowie sztuki – że Marcel Proust ponoć zabił się, gdy wartość diamentów spadła, unicestwiając część jego fortuny. Ciekawy zresztą typ, ten cały Marcel Proust…” „22 grudnia Budzę się z drzemki, jaką zwykłem sobie ucinać o czwartej po południu, pełen złych przeczuć – śniło mi się, że ząb, przez który wiele wycierpiałem, ząb wyrwany mi pięć lat temu przez Crueta, odrósł. Na co wchodzi Pelagia z wiadomością – otóż Marcel Proust wcale się nie zabił, a Lemoine w ogóle niczego nie wynalazł... Co za pech! Raz się zdarzyło, że prozaiczna, bezpłciowa codzienność, uartystyczniła się, podrzuciła nam temat sztuki! Nie umiem ukryć mojego rozczarowania…”