Powieść z życia. Strona ojca

Nisza
Autor: Mencwel Andrzej
Data dystrybucji: 2022-10-27
Data premiery: 2022-10-27
Liczba stron: 430
Numer wydania: 1
Rodzaj oprawy: miękka ze skrzydełkami
Rok wydania: 2022
Szerokość towaru: 135mm
Waga: 0,5kg
Wysokość towaru: 208mm
49 punktów lojalnościowych za ten produkt
Dostępność:
niedostępny
Producent:
EAN:
9788366599482
Kod producenta:
336
Czas wysyłki:
24 godziny
49,00 zł
Powiadom o dostępności
Dodaj do ulubionych Zapytaj o produkt
Opis produktu
Cechy
Komentarze
Pierwszy z planowanych trzech tomów autobiograficznej prozy wybitego krytyka i historyk kultury. Bardzo osobista, zarazem głęboko refleksyjna, pokazująca szeroki kulturowo-historyczny horyzont opowieść o powojennym dzieciństwie na Ziemiach Zachodnich. FRAGMENT „Dom, który przejęliśmy dość wcześnie, zastaliśmy już opuszczony, dzięki czemu uniknęliśmy, ojciec za nas wszystkich, bezpośredniego udziału w wysiedlaniu poprzedników i wypowiadaniu lodowatej formuły: Sie fahren nach Altreich, ihr Vaterland . Niemieccy mieszkańcy Kotliny uważali ją na pewno za swój Vaterland, może nawet za Altreich, choć do Rzeszy włączeni zostali dopiero przez Bismarcka. Mieszkanie nie było jeszcze zrabowane i pozostało częściowo umeblowane, podobnie zakład krawiecki na parterze, wyposażony w maszyny, stoły i żelazka, a nawet w stojące lustro krawieckie z bocznymi skrzydłami na zawiasach, pozwalające klientce obejrzeć się nie tylko od stóp do głowy, ale też z boków i z tyłu. Chroniliśmy to lustro przez wszystkie perypetie, aż w końcu, jako prawowity spadkobierca, oddałem je przyjacielowi do garderoby teatralnej. Ojciec przybył do Kotliny wczesnym latem 1945 roku, kiedy tylko przekonał się, że w rodzimym Rawiczu nie ma już do czego wracać, i on, ten człowiek śródpolskich nizin, który przez całe poprzednie życie żadnych chyba gór nie widział, bo nawet podczas pierwszej wielkiej wojny stacjonował nad morzem, udał się na wyprawę cokolwiek awanturniczą, tym bardziej że podjął ją sam, gdyż jego dorosłe już córki, a moje siostry odmówiły współdziałania i udały się również na Zachód, ale do Żar i na własną rękę. W Jeleniej Górze znalazł się na przełomie czerwca i lipca, nie tylko postarał się o swój przydział, ale też zaczął działać społecznie, skoro już w sierpniu zarejestrował wraz z kolegami cech krawców, którego starszym, czyli cechmistrzem, go wybrano. Było to już po pierwszej, „dzikiej”, jak się ją określa nawet w oficjalnych opracowaniach, akcji wypędzania Niemców przeprowadzonej w czerwcu przez wojsko, milicję i zwyczajnych rabusiów ze skrytego poduszczenia tworzących fakty dokonane przed rozpoczęciem poczdamskiej konferencji pokojowej, na której miały zapaść rozstrzygnięcia graniczne”