Czerwone listy Eseje frankistowskie o literaturze polskiej

Austeria
Autor: Lipszyc Adam
Data dystrybucji: 2019-02-04
Data premiery: 2018-09-05
Grubość grzbietu oprawy lub długość towaru: 25mm
Liczba stron: 376
Numer wydania: 1
Rodzaj oprawy: miękka
Rok wydania: 2018
Szerokość towaru: 145mm
Waga: 0,47kg
Wysokość towaru: 205mm
36 punktów lojalnościowych za ten produkt
Dostępność:
dostępny
Producent:
EAN:
9788378661474
Kod producenta:
587
Czas wysyłki:
24 godziny
36,00 zł
Kup teraz
Dodaj do ulubionych Zapytaj o produkt
Opis produktu
Cechy
Komentarze
„Po lekturze pierwszego z zamieszczonych tu esejów, w którym staram się pokazać, w jakim sensie można dziś przyznawać się do «frankizmu», pewna znajoma zauważyła przenikliwie, że tak rozumiany frankizm to nie tyle doktryna «odszczepieńcza», ile «rozszczepieńcza». To niezwykle trafne okreś­lenie stosuje się chyba całkiem nieźle do wszystkich autorów i autorek, których twórczości przyglądam się w tej książce. […] Tylko w pierwszych trzech esejach odnoszę się bezpośred­nio do historycznego fenomenu frankizmu i pism Jakuba Franka. A jednak wszystkie zebrane tutaj eseje o polskiej literaturze mają charakter «frankistowski» w tym sensie, że staram się w nich odsłonić rozszczepieńczy potencjał twórczości pisarzy i poetów. Język polski i kultura polska są właściwym żywiołem wszystkich bohaterów tej książki, żaden z nich nie prag­nie więc zgłaszać akcesu do wyraziście odrębnej, odszczepieńczej tożsamości. A przecież z najróżniejszych powodów w swojej całkiem polskiej skórze nie czują się całkiem swojo. Pozostają rozszczepieni w sobie: niedopasowani, a jednak tutejsi, wyobcowani, ale nie obcy, po trosze odklejeni, a zarazem na trwałe przykuci do tego, co polskie. Dlatego właś­nie w swoim pisaniu próbują na rozmaite sposoby odkształcić fakturę polszczyzny, rozepchnąć ją czy rozszczepić, tak by zdołała pomieścić dziwne, nielegalne słowa, para­doksalne obrazy czy choćby puste miejsca, które mówiłyby o ich bólu, stracie, gniewie czy radości, niewyrażalnych w polszczyźnie takiej, jaką zastali i w jaką chcąc nie chcąc – wrośli. […] Stawiają opór mowie terkoczącej bezmyślnie na automatycznym pilocie gazeciarstwa i zbrojni w językowy kunszt uparcie trwają przy pojedynczości swojej rozszczepieńczej prawdy. Tak chyba właśnie piszą rzeczy, od których mocniej biją nasze czytelnicze serca i dzięki którym możemy mówić i myśleć trochę inaczej”. (Z przedmowy autora)