Lubimy chodzić do kina, by płakać i zamierać
z przerażenia. Z przyjemnością słuchamy
smutnych piosenek. Zjadamy piekielnie
ostre potrawy, zażywamy kąpieli w niemal
wrzącej wodzie, wspinamy się na szczyty
i biegamy maratony. Niektórzy z nas poszukują
nawet cierpienia w praktykach seksualnych.
Paul Bloom wyjaśnia, dlaczego czerpiemy
radość z takich doświadczeń i dlaczego
właściwy rodzaj bólu może potęgować doznanie
przyjemności. Ból może odwrócić
uwagę od przeżywanych lęków, a nawet
pomóc w samodoskonaleniu. Umyślne
cierpienie może być sposobem okazania
siły albo, przeciwnie, wołaniem o pomoc.
Nieprzyjemne uczucia strach i smutek
mogą być częścią zabaw i fantazjowania.
Z kolei wysiłek, walka i zwycięstwo prowadzą
do poczucia biegłości i doskonałości.
Nieustannie poszukujemy sensu życiu,
a to wiąże się z cierpieniem.
Znakomicie napisana, dowcipna i głęboko
ludzka książka Paula Blooma dowodzi, że
bez dobrowolnie wybranego cierpienia życie
byłoby puste lub jeszcze gorzej nudne.
Komentarze